Archiwum 21 stycznia 2019


sty 21 2019 Bez koloru
Komentarze (0)

Długo nie mogłem się przekonać do fotografii czarno-białej, aż wreszcie zaskoczyło. Nie mogłem we własnej pracy, bo u innych to wręcz przeciwnie. Prace Sebastiăo Salgado czy Jasona M. Petersena budziły (i budzą) mój zachwyt a ich mistrzowska precyzja sprawiała, że nie potrafiłem się przełamać. No bo przecież jak? Ja nigdy do takiego kunsztu nie dojdę więc po co w ogóle próbować?

W ogóle zaczęły mi się podobać zdjęcia, które normalny człowiek uznały za 'spieprzone'. Nieostre, rozmyte, poruszone, niedoswietlone... krótko mówiąc wymagające uruchomienia wyobraźni by dostrzec co też przedstawiają. I chwili zastanowienia nad ich sensem.

Na rozum mi padło, co? Sami zresztą oceńcie czy to ma sens...