kwi 28 2019

Na streeta czas


Komentarze: 0

W fotografii ulicznej najbardziej lubię nieprzewidywalność. Tutaj nie da się nic zaplanować, trzeba iść na źywioł. To znaczy niby można wybrać miejsce, ustawić kadr i... czekać aż ludzie ustawią się tak by dopełnić obrazek. A oni akurat tego dnia będą mieli całkiem inne plany. To tak jakby w teatrze reżyser spektaklu przygotował całą scenografię, rekwizyty i światła a potem czekał by aktorzy, którzy nie dostali swoich ról, spontanicznie zagrali doskonałe przedstawienie. Niby niemożliwe a jednak czasem się udaje i wychodzą zdjęcia - perełki. Może i mnie się kiedyś uda?

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz